wtorek, 24 lipca 2012

Za młoda na test, to może tabletkę?

Sprawdzone. Na razie małe JoAnn ani małe P. się nie pojawią. I bardzo dobrze, bo na razie takiego planu nie było. Aczkolwiek z powodu całej sytuacji miałam bardzo ciekawą rozmowę z P. Otóż oboje oczywiście chcemy mieć dzieci. Jesteśmy zgodni co do czasu - oboje planujemy powiększenie rodziny za jakieś 5 lat.
Bardzo ucieszyło mnie zdanie P., że najpierw lepiej być małżeństwem, żeby zakładać rodzinę. Opinia coraz rzadziej spotykana wśród Portugalczyków. Tu większość moich znajomych żyje w związkach, dlatego tym bardziej zdanie P. mnie ucieszyło. Mimo że oboje pochodzimy z rozwiedzionych małżeństw, nadal wierzymy w tą instytucję. Ciekawe...
Wracając do tematu, poszłam wczoraj do apteki. Kolejka, że szok. Ludzie nie mają co robić, tylko chorować w wakacje! Gdy w końcu udało mi się dojść do okienka i poprosić o test, farmaceutka popatrzyła na mnie i zapytała, czy na pewno chodzi mi o test, a nie o tabletkę 72h po. Tutaj jest ona dostępna bez recepty.
Uśmiechnęłam się do niej i powtórzyłam, że chodzi mi o test. Przyniosła i zaczęła mi tłumaczyć jak się go używa. Powiedziałam, że wiem jak się używa. Farmaceutka spojrzała na mnie i zapytała " Ile masz lat, dziewczynko?"
No bez przesady! Ja wiem, że młodo wyglądam, ale żeby aż tak? I jeszcze to "dziewczynko"! Tutaj jeszcze ujdzie, gdy do licealistki powie się "dziewczynko", ale do dorosłych już się tak nie zwraca.
Gdy powiedziałam ile mam lat, farmaceutka zaczęła mnie przepraszać i tłumaczyć, że w wakacje przyjeżdża tu mnóstwo małolat, które chcą się zabawić. Tylko bawią się tak, że nie raz zdarza im się wracać do domu z pamiątką na całe życie. Dlatego zawsze najpierw pyta, czy może lepiej tabletkę, a nie test...
W Polsce raczej spotyka się kompletne przeciwne podejście.

1 komentarz:

  1. To jest zdrowe podejście farmaceuty, a nie jakieś zakłamanie i obłuda tak jak w Polsce. Tego nie sprzeda, tamtego też nie...
    Inżynier Blondyna

    OdpowiedzUsuń