środa, 25 lipca 2012

Czysta złośliwość

Wkurzyłam się i to porządnie. Przesiedziałam w domu cały tydzień na zwolnieniu. Mogłam odchorować podwójnie? Mogłam... ale nie! Dopadła mnie ta kobieca dolegliwość w pierwszym dniu w pracy po chorobie. Czysta złośliwość! W dodatku dokładnie jeden dzień od zrobienia testu! To tak jakby to specjalnie czekało, aż zrobię test, żeby mogło potem się złośliwie pojawić.
Cały dzień chodziłam jak ta bomba zegarowa. Musiałam być naprawdę groźna, bo nawet P. schodził mi z drogi. W dodatku musiałam zostać w pracy do późna, bo po tygodniu nieobecności nazbierało się sporo do zrobienia.
P. chyba mnie nigdy takiej nie widział. A ja miałam w dodatku taki humor, że z jednej strony chciałam na niego nakrzyczeć, że go nie ma przy mnie, gdy go potrzebuję. Z drugiej strony wolałam, żeby trzymał się ode mnie z daleka, bo nie chciałam na niego krzyczeć. Typowa kobieta ze mnie...

1 komentarz:

  1. mam to samo... kobieca dolegliwość przemienia mnie w potwora...
    Inżynier Blondyna

    OdpowiedzUsuń