poniedziałek, 12 listopada 2012

A kiedy będziemy mieli dzieci...

Popłakałam się dzisiaj. P. też uronił łęzkę. Najśmieszniejsze jest, co doprowadziło nas do tego stanu. Pojechaliśmy popołudniu do mariny na spacer i kawkę. Pogoda była rewelacyjna, osiemnaście stopni, słoneczko, relaks pełną gębą. P. opowiadał mi, jak to którychś wakacji pracował w tamtejszym barze i jakich to ciekawych ludzi wtedy poznał. Usiedliśmy na kanapie w tej knajpce i zamówiliśmy kawę. Obserwowaliśmy małego chłopca, który dumnie siedział w zabawkowym ferrari i te 5km/h śmigał po zamkniętym torze. I nagle temat przyszedł sam. Zaczęliśmy rozmawiać o dzieciach. Temat ten często do nas powraca. Kwestia potencjalnych imion już została przedyskutowana. Oboje jesteśmy przekonani, że chcemy mieć trójkę. Pozostaje tylko jedna kwestia - kiedy? Doszliśmy do wniosku, że aktualnie jedyną przeszkodą jest brak środków ekonomicznych. Po prostu nie stać nas na dziecko. Żadne z nas nie ma pracy. Jesteśmy ze sobą szczęśliwi, nie mamy żadnych wątpliwości co do naszego związku. Zamieszkaliśmy razem, poznaliśmy własne rodziny, które również akceptują i wspierają nasz związek. I tak rozmawialiśmy o możliwych terminach założenia rodziny, czy przed Afryką, czy po Afryce. Wyjazd ten zdecydowanie byłby typowo zarobkowy, z nastawieniem na zebranie środków na ślub i dziecko. Przeanalizowany został również plan B - co jeśli Afryki w ogóle nie będzie. Po raz kolejny żartowaliśmy, że nasze dzieci będą miały okropne charakterki z takiej kombinacji jak my.
I w tym całych rozważaniach nie zauważyliśmy kiedy podszedł do nas ten chłopiec. Wziął P. za rękę i zapytał:
- Zagrasz ze mną w piłkę?
P. bez wahania wstał i zaczął kopać piłkę z chłopcem tuż obok naszego stolika. Patrzyłam na nich i po prostu się popłakałam. Normalnie dziecko rzuciło mi się na mózg, chyba jest to zaraźliwe, bo P. też się udziela. Momentami mogę nawet stwierdzić, że fioła dostałam na tym punkcie.
A co  jeszcze ciekawsze z dzisiejszego popołudnia? Po chwili mama tego chłopca zawołała go jednym z imion, które sami wybraliśmy i skarciła za przeszkadzanie nam. P. usiadł obok mnie i zobaczyłam jak łza spłynęła po jego policzku. Wzięłam go za rękę i wtedy zadzwonił jego telefon, kompletnie zmieniając temat.

2 komentarze:

  1. Bo czasem parcie jest takie silne, że nie da się nic innego robić. Tylko kasa, właśnie kasa... Ale fajnie tak mieć faceta o tych samych priorytetach... Żeby Wam wyszła ta Afryka, ta trójeczka i piękna przyszłość. TO też tak w ramach życzeń dla P na urodziny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czas leci a wybieranie momentu na poczęcie dziecka się odsuwa . Myślę że nie powinniście czekać , zawsze będzie coś przeszkadzało . Dziecko jest owocem związku i daje spełnienie . Powinniście spojrzeć na to inaczej , przewartościować priorytety , czas mija . Przecież nie musicie gonić za pieniądzem , prace pewnie znajdziecie na miejscu . Wiem , jako ojciec 3 dzieci mogę powiedzieć że jest ciężko utrzymać rodzinę tu w kraju , lecz jeśli bym myślał w pierwszym rzędzie o pieniądzach to tych dzieci nie powinno być . Liczyła się miłość , szczęście i radość z posiadania potomstwa . Myślę że powinniście się pobrać jak najszybciej i nie czekać z decyzjami , życia nie zaplanujecie w najmniejszych szczegółach a ono potrafi zaskakiwać . Dzięki temu człowiek się rozwija i nie popada w rutynę stawiając czoło przeciwnością . Pamiętaj że czas mija i tych straconych chwil nie nadrobisz . Pozdrawiam , życzę szczęścia , miłości i upragnionego potomstwa .

    OdpowiedzUsuń