środa, 19 września 2012

Bo przy tobie pragnę być...

Wróciliśmy do Portugalii. Z jednej strony cieszę się, a z drugiej jestem zaskoczona własnymi reakcjami. Spędziliśmy z P. kilka wspaniałych dni w Polsce. Po załatwieniu spraw służbowych byliśmy po prostu turystami. Ja na nowo odkrywałam dawno nieodwiedzane miejsca, on wszystkim się zachwycał. No może nie wszystkim. Nie jest fanem kiszonych ogórków ani kiszonej kapusty. Rozsmakował się w polskich piwach.
Przez cały czas praktycznie się nie rozstawaliśmy. Razem zwiedzaliśmy, razem jedliśmy, razem spaliśmy. Razem odpoczęliśmy. Tym trudniej było wrócić do Portugalii.
Podróż to kolejna historia. Nie ma, po prostu nie ma bezpośrednich lotów wśród tanich linii lotnicznych na trasie Polska - Portugalia. Co Ciekawe, są takie loty do Oslo! Przecież Oslo jest jeszcze dalej niż Polska.
Zmęczeni podróżą po prostu zasnęliśmy u niego. Jednak dopiero gdy wróciłam do siebie, uświadomiłam sobie, że wcale powrót mnie nie cieszy. Moje cztery kąty wydały mi się takie obce i puste. Bardziej niż nigdy brakuje mi P.
Powrót do pracy wcale nie był przyjemny. Najchętniej zostałabym w domu, ale świadomość że P. tam będzie, pomogła mi się zebrać w sobie.
Ja po prostu tęsknię za nim. W każdej sekundzie gdy nie jest przy mnie. Czekam aż znowu go zobaczę, chociaż przez moment. Tęsknię, oszalałam, zwariowałam. Każdego dnia zakochuję się od nowa, każdego dnia coraz mocniej.
I mimo tego szaleństwa, jestem szczęśliwa :)

1 komentarz: